Jakby było mało kamyków, które generują moje nerki średnio dwa razy w roku, to teraz przyszedł czas na kamienie w woreczku żółciowym. No, ból podczas ataku był zupełnie inny, i kompletnie mi nieznany. Diagnoza – ciachamy woreczek. Brrr….
Jak wygląda laparoskopowe wycięcie woreczka? Tak, takie pytanie zrodziło się w mojej głowie. Niestety! Pokusiłem się by zajżeć do internetu… i znalazłem piękny film z operacji przeprowadzonej w którymś z polskich szpitali. Chwila filmu i przerażenie zaczęło narastać. Ach, ta ciekawość. Nie obejrzałem do końca. Na szczęście.
Czas przed operacją wycięcia woreczka żółciowego mocno się skurczył przez konieczność wykonania wielu badań. Dodatkowy stres z tym związany nie służył pisaniu postów. Teraz, kiedy jestem lżejszy o ten organ i o osiem pięknych i równych kamyczków, mogę wrócić do pisania. Co prawda ból jest jeszcze często nieznośny ale teraz to już z górki. W końcu trzy dziurki w brzuchu muszą boleć 🙂 30 dni oszczędnego życia i 6-8 miesięcy tygodni diety lekkostrawnej i można funkcjonować praktycznie normalnie, bez bólu.
Teraz, kiedy jest już praktycznie po wszystkim wiem, że nie ma czego się bać.
6-8 msc diety? Och, to chyba w tym roku nici z pierniczków, które tak pięknie prezentują się na blogu Asi…Pozdrawiamy i cieszymy się z udanej operacji.
Oczywiście tygodni, nie miesięcy. To byłaby masakra :D. Poprawiłem już. Ale z pierniczków i tak raczej nici 🙁
Wiem coś o laparoskopii, w ciągu pół roku zabieg miała mama i babcia. Z tego co mówisz i z ich opinii faktycznie to nic strasznego, najbardziej boli po operacji, ale to normalne, jkak po kazdej