29 czerwca oficjalnie zakończyliśmy rok szkolny. Niestety rozpoczynają się wakacje. Niestety, bo Natalka tak mówi; już tęskni za szkołą. Nie do pomyślenia za czasów „mojej” podstawówki.
Moje oceny (wtedy jeszcze oceny, nie opisówka) dalekie były od ideału. Dalekie też były od oceny Natalki. Zachowanie w szkole (bo w domu to jakoś inaczej), oceny, chęć do nauki – przebijają moje zdolności aż do magisterki. Ale teraz szkoła jest jakaś inna. Przynajmniej nasza. Mogę porównać bo sam do niej chodziłem. Nawet część nauczycieli pozostała lub jest „z moich czasów”.
Z galowo ubraną Natusią ruszyliśmy do szkoły. Na sali odbyło się uroczyste zakończenie roku. Wszystkie dzieci z klas pierwszych dostały książki bo poziom pierwszaków potraktowano równo. Pomysł świetny bo nikt nie był pokrzywdzony. Starsze klasy już nie mają takich przywilejów. Najzdolniejszym, zgodnie z tradycją szkoły, wręczono puchary Małych Tytusów. „Zasłużeni” rodzice z wszystkich klas także dostawali podziękowania za zaangażowanie w życie klasy lub szkoły. Chwila występów i pomaszerowaliśmy do klasy. Oficjalnie i uroczyście dzieciaki dostały świadectwa szkolne a nauczyciele kwiaty.
Popołudniowy piątek był także zakończeniem roku na zajęciach karate. Dzieci dostały dyplomy i dla osłody pączki. Natka zakończyła rok z dwoma kyū.