Na wstępie życzę Wam wszystkiego najlepszego na Święta Bożego Narodzenia. Dużo słońca, uśmiechu, wiary w siebie i umiejętności dostrzegania pozytywnych drobiazgów w trudnych czasach.
A teraz czas na prezentację corocznej tradycji. Przygotowywanie pierniczków to czas, w którym zaczyna się czuć odrobinę świąt. To także czas kiedy nasze grono staje się szalone. Właściwie wręcz porąbane. Bo kto by to widział, żeby poświęcić kilogram mąki na skuteczną wojnę. A po niej – każdy wygląda jak bałwan. Ale ten czas jest wyjątkowy. Szczególnie kiedy nasze towarzystwo zasili dusza podobna do nas. Ubaw po pachy. A ile sprzątania?! 😀
Choinkę ubieramy wcześniej – bo przyjemniej jest cieszyć się z niej przed świętami niż po nich. Najlepszy czas to czas oczekiwania. W tym roku doczekałem się męskiej pomocy. Jakże miło i radośnie. Ze względu na brak autka przez pięć tygodni, po całkiem niezłym wypadku, choinkę trzeba było dźwigać na piechotę.
Za to ubranie jej było już samą przyjemnością i dużą dawką pozytywnej energii. Chyba dla każdego z nas.