Toskania 2016 – cz.7 Niech to szlak

W dzień słoneczny, w dzień lipcowy pomysł boski wpadł do głowy. By z Marradi zrobić „kroka”; wszystkim marzy się La Rocca 🙂 20 kilometrów od Marradi i zaledwie 12km od Faenzy, w dolinie Lamone znajduje się Brisighella. A w niej Twierdza – La Rocca Manfrediana, zachowująca militarne cechy średniowieczne, między innymi otwory po łańcuchach zwodzonego mostu nad frontowymi drzwiami. Została wybudowana na w 1310 roku z woli Francesco, należącego do rodu Manfredi z Faenzy. Zarówno Twierdza jak i cała Brisighella pozostawała w ich władaniu do 1500 roku. W latach 1503 – 1509 należała do Wenecjan, a później do Państwa Kościelnego. La Rocca znajduje się na środkowym z trzech otaczających miasto wzgórz.

brisighella

Na wzgórze dotarliśmy tuż przed godziną 12:00. Ale robiąc selfie, zdjęcia otoczenia i napawając się cudownym widokiem, do wejścia poruszaliśmy się baaaardzo powoli. Kiedy zdecydowaliśmy się wkroczyć w te zachwycające progi okazało się, że przyszedł czas na siestę. Och! Ciągle nie mogę się przestawić na zupełnie inne funkcjonowanie Włochów. Na szczęście zostaliśmy wpuszczeni. Kompletnie bezpłatnie 🙂

160714-120403

Twierdza robi naprawdę niesamowite wrażenie. Pięknie zachowane pomieszczenia, mostek między wieżami i podziemia okraszone dźwiękową inscenizacją bitwy obronnej prowadzonej w tamtych czasach. W kuchni słychać gwar i dźwięki przygotowanych potraw. Przymykając oczy można nawet poczuć ich zapach. Niezwykłe doznania.

Ostatni zamyka drzwi. Ale pozostała nam zaplanowana jeszcze jedna atrakcja. Tytułowy „Szlak”. Szlak geologiczny. Idziemy cyprysową alejką, na której znajdują się stacje dogi krzyżowej, w kierunku oddalonego o kilkadziesiąt metrów Santuario della Madonna del Monticino. „Monticino” to nazwa wzgórza, na którym mieści się kościół. Nazwę tę zmieniono z „Monte Cozzolo” lub „Kalwarii” 8 września 1662 roku, kiedy to narodził się kult obrazu Matki Boskiej z Dzieciątkiem, wychwalające Jej cudowne moce. Źródła podają, że ten nieduży i skromny kościół zbudowano w 1785 roku w miejscu maleńkiej kaplicy. Mam nadzieję, że nie pokręciłem czegoś z informacjami związanymi z tym punktem naszej wyprawy 🙂

Tuż obok rozpoczyna się jeden z kilku szlaków geologicznych. Z racji południowego słońca i niemałej temperatury, 40-minutowa wyprawa nie należała jednak do najprostszych. Natalka zaciekawiona wszystkim czym można, poświęcała znacznie więcej czasu niż my razem wzięci. Tu kamyki, tu ślady dawnego życia. W górę, w dół, tu i tam. Ale muszę powiedzieć, że było cudownie. Zobaczcie zresztą pozostałe zdjęcia:

…a na koniec cudowne słoneczniki, które kolejny raz przyciągają nas swoją magiczną siłą 🙂

160714-144228

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*

code

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.