Moja najmłodsza córa przeważnie (najczęściej) daje radę przetrwać cały dzień bez snu. Wstaje rano i do 21:00 spokojnie rozładowuje się. Ale bywają trakie dni, w których generowana złość pochłania masę jej energii. Majka wtedy po prostu usypia gdzie popadnie.
A to „czytając” książeczkę, a to na nocniku (kiedy nie umiała jeszcze załatwiać się do kibelka), a to koło stołu. Najlepiej wtedy jest dać się jej wyspać tam, gdzie się ułożyła. Wystarczy przykryć ją kocykiem lub koszulą i naprawdę jest super. Jakakolwiek próba przełożenia jej do łóżka kończy się ogromnym protestem i rozbudzeniem. Niestety potem jest nie do zniesienia.
Wszystkie zdjęcia wykonane telefonami więc jakość słaba.