Wiosna zawitała na dobre. Przeciągamy się jak niedźwiedzie po zimie… i pędzimy do parku. Po drodze zerkamy tylko na wiosenne kwiaty, kupujemy w Decathlonie latawiec i cieszymy się słońcem i rosnącą temperaturą.
W ciągu dwóch dni Majka nauczyła się jeździć na dwukołowym rowerze. Duży sukces. W utrzymaniu równowagi pomógł rower biegowy. Polecam. Zapakowaliśmy więc rower do autka i dotarliśmy do parku. Puszczanie latawca niestety nie jest łatwe. Przynajmniej na początku. Jak pajace pomachaliśmy tylko łapkami i sznurkami. Pooglądałem latawiec z każdej strony i tylko pobiegałem w lewo i w prawo oraz do przodu i do tyłu. Na tym zakończyło się nasze wspólne puszczanie latawca. Nędza 🙂 Może następnym razem będzie lepiej.