Powracam do urodzin Natalki… w trochę innym spojrzeniu…
Czy urodziny dziecka powinny być wyjątkowe? Zdecydowanie tak! Dziecko czeka na „swój” dzień i chce być najważniejsze w tym najważniejszym dniu. A jak wyprawić urodziny? Wszystko zależy od oczekiwań dziecka, naszej chęci w ich zrealizowaniu i oczywiście czasu. Do tego należy dodać nasze możliwości finansowe i artystyczne :). W zależności od miejsca wyprawienia urodzin, musimy koniecznie przeanalizować możliwe straty 🙂
Najbardziej popularne, z wielu powodów, jest wyprawienie dziecku urodzin na sali zabaw dla dzieci. Wszystko jest na miejscu. W zależności od wielkości lokalu, znajdzie się większy lub mniejszy plac zabaw i kilka pokoików dla gości. Wielkość lokalu ma kluczowe znaczenie. Małe – oznacza mniej atrakcji, ale też mniej dzieci, mniejszy hałas i bardziej zamkniętą imprezę. Duże, to wspaniała możliwość wyładowania energii, mnóstwo ciekawych zabawek. W tym wypadku, minusem będzie spory krzyk z każdej strony, dużą gromadę dzieci i brak „intymności”. Choć w takich miejscach nie należy jej szukać, bo jest tam większa ilość pokoików imprezowych na przyjęcie. Zalet organizacji urodzin w takim miejscu jest wiele. Po pierwsze odpada nam sprzątanie w domu. Zarówno przed imprezą, jak i po niej. Po drugie – w małym mieszkaniu, może być problem ze zorganizowaniem urodzin dla dziecka chodzącego do szkoły. W końcu przyjaciół przybywa. Kolejne nienumerowane punkty przyniosą jeszcze więcej plusów – nie musimy tracić cennego czasu na przygotowania i nie otrzymamy potężnej dawki decybeli w małym mieszkaniu. Do tego nie będziemy się martwić o szkody jakie mogłyby powstać podczas domowych zabaw. Plusów dużo. Jednak, plac zabaw jest zawsze. Zawsze możemy iść tam z dzieckiem na godzinę lub dwie. Zawsze możemy tam wrócić. Urodziny nie stają się tak bardzo wyjątkowe. Nie będą takimi, o których dziecko będzie pamiętać. W moim mniemaniu to ważne. Ten uśmiech, który gości na twarzy dziecka, po roku, jest naprawdę bezcenny. Dziecko pamięta o wielu szczegółach i chętnie wraca do wspomnień, zdjęć, filmów.
A jak wygląda organizacja przyjęcia w domu? To zależy od pomysłu dziecka i zaangażowania rodziców. Jeśli dziecko, jak nasza córka, wymyśli urodziny tematyczne – na pewno należy poświęcić sporo czasu na obmyślenie planu i przygotowanie dekoracji. Jeśli rodzic ma duszę artystyczną – to takie przygotowania powinny sprawić sporo radości zarówno rodzicowi (rodzicom) jak i dziecku, które chętnie angażuje się w przygotowania. W średnim lub dużym mieszkaniu ilość dekoracji będzie spora więc i czas na ich przygotowanie będzie niekrótki. Dużo energii pochłonie także rozmieszczenie tych dekoracji. To może być przyczyną delikatnej demolki mieszkania. W końcu trzeba to jakość przymocować. Taśmy klejące, igły, gwoździki… Ale co tam 🙂 Urodziny domowe na pewno zapadną dziecku w pamięć. W zależności od ilości zaproszonych gości hałas będzie mniejszy lub większy. Można to jednak kontrolować przygotowując zabawy dla dzieci. Chętnie włączają się w przeróżne poszukiwania skarbów, rysowanie, czarowanie czy przygotowywanie ciasteczek. Jedna uwaga: musi być tego dużo. Warto także zaopatrzyć się w większą ilość serwetek, talerzyków, łyżeczek czy kubków. Na pewno na takiej imprezie nie należy używać zastawy domowej. Po pierwsze – ze względu na ewentualne szkody, po drugie – niepotrzebne zmywanie.
Na 7 urodzinkach Natki tematem były wróżki i piraci. Piraci niestety nie dopisali – wszyscy się pochorowali. Pozostały więc wróżki. Oczywiście dekoracje i przebrania były obowiązkowe. Wpadliśmy na niefajny (choć efektowny) pomysł użycia maszynki do puszczania baniek mydlanych. Podłoga szybko stała się mokra i klejąca a dywan lekko pofałdowany. Na szczęście wszystko wróciło potem do normy. Po mieszkaniu walał się popcorn, który jeszcze po dłuższym czasie dawał o sobie znać.
Ósme urodziny były pod hasłem: Harry Potter i szkoła magii. Dekoracje robiliśmy chyba ze dwa miesiące. A ponieważ niełatwo (mimo potteromanii) było dostać potrzebne elementy dekoracji, musieliśmy się wykazać nie lada twórczym myśleniem. Chyba się udało. Mieszkanie rozświetlone było lampkami, nad głowami latały sowy i koperty. Tu i ówdzie świeciły się plastikowe lampki udające świece. Na stołach rozsypane były małe pajączki a w przedpokoju paliły się na ścianach świece, które pięknie schlapywały wosk :D. Tort oczywiście był także tematyczny, ze świeczkami palącymi się w różnych kolorach.
Najświeższe, 9 urodziny, to Pippi Langsrtumpf i piraci. Dlaczego ten temat? Natalka przywiozła pomysł po pobycie w Szwecji. Wszechogarniająca Pippi musiała zagościć także u nas. Na ścianie znalazła się wyspa z krepiny, palmy, statek piracki. Oczywiście odrobina światełek rozwieszona pod sufitem, a na suficie poprzyklejane (wydrukowane) naleśniki, ślady stóp i jajka sadzone. Znalazło się latające łóżko i samolot z Pippi i przyjaciółmi. Całość okraszona była odpowiednią muzyką. Część dekoracji pozostała 3 tygodnie, do 4 urodzin Majki. Też zażyczyła sobie tematyczne: Małpkę George’a. Mogliśmy więc pozostawić wyspę z palmami, statek. Musieliśmy dorobić tylko kilka elementów.
Oczywiście, po każdych urodzinach, staramy się zachować dekoracje, którym udało się przeżyć. Dzięki temu możemy wykorzystać ich część podczas następnych imprez.